Człowiek jest jednostką żyjącą w społeczeństwie. Całe życie stoi przed nim otworem. Kiedy dorasta wszystko zaczyna zmieniać się w labirynt pełen zawiłych dróg. Aby osiągnąć jakiś cel, musimy być silni, wytrwali, a przede wszystkim zaakceptować samego siebie, mówiąc sobie: „ja chcę, ja mogę, ja umiem”

 

Zdecydowałam, że chce wejść jak najwyżej, by zdobyć szczyt. Poszłam do Liceum Ogólnokształcącego. Klasa bardzo mi pomagała. Nie był łatwo. Wkładając wiele wysiłku, ukończyłam szkołę i otrzymałam świadectwo maturalne. Dziś mam piękne wspomnienia. Trzymając w ręku takie świadectwo myślisz: mogę pójść na studia. Myślałam: pokonam w sobie wszystko, bo chcę iść wyżej i wyżej. Wszyscy byli bardzo życzliwi, niosąc bezinteresowną pomoc. Byłam pracowitą, rzetelną i sumienną studentką. Mimo trudności wszystkie egzaminy zdawałam pozytywnie i za pierwszym razem. Ukończyłam studia licencjata. Zamykam kolejna kartę w moim życiu. Choć tyle wytrwałam, dziś nie wspinam się tak wysoko. Lecz nie skończyłam – szukam zatrudnienia. Z całego okresu mojego kształcenia mam piękne wspomnienia. Od początku do końca tej wyboistej drogi nikt nigdy nie był obojętny wobec mnie. Zawsze spotykałam ludzi o wielkich sercach, którzy bardzo mnie wspierali. Nie mogę zapomnieć o moich koleżankach i kolegach. Oni także podawali mi swa pomocną dłoń. Z niektórymi kontaktuję się do dziś…

Anna Kozik

Kochani! Będąc uczniem mojej ukochanej szkoły na Radomskiej oprócz zwykłych, codziennych lekcji i niezwykłych świąt, zdarzyło się wiele rzeczy po raz pierwszy w moim życiu, a ślad tych rzeczy pozostał we mnie do dziś.

 

Po raz pierwszy wyjechałem na bardzo udane kolonie do Wilgi. Do tej pory lubię wyjazdy z młodzieżą.
Po raz pierwszy będąc na wspaniałej wycieczce w Zakopanem zobaczyłem góry. Kocham je do dziś.
Po raz pierwszy wyjechałem za granicę, do Pilzna, na „Gry bez granic”. Od tej pory uwielbiam dalekie podróże i biorę udział w olimpiadach specjalnych.

 

Po raz pierwszy się zakochałem! I ta sympatia trwa do dziś.
Po raz pierwszy spotkałem tylu przyjaciół, kolegów i koleżanek. I choć Tomka już zabrakło, wszyscy są w mojej pamięci, a z wieloma się spotykam.

 

Nie byłoby tych cudownych wspomnień, gdyby nie było wspaniałej, oddanej i kochanej kadry.
Bardzo Wam dziękuję za te wspólne cztery lata i kocham Was!

Kuba Sulewski

Dzięki tej szkole zacząłem starać się być samodzielny, kolonie na których pierwszy raz byłem bez Mamy pozwoliły mi się oderwać od „spódnicy Mamy”, do której tak byłem przywiązany. Na tych wyjazdach nauczyłem się też pomagania słabszym.

 

Zadaniem szkoły głównie jest nauczanie oraz wychowanie nowych roczników nie tylko tak, aby mogły poszerzać nabyte umiejętności lecz też by szły swoją drogą z podniesionym czołem nie padając przy pierwszej porażce. Dane mi było uczyć się tutaj przez trzy lata, przez dwa pierwsze lata moją wychowawczynią była pani Magda dzięki, której mogłem pierwszy raz być na mszy w kościele na Stegnach, tym w którym sześć lat później dane mi było zostać ministrantem. Ostatni rok nauki spędziłem w klasie pani Izy, stając się doroślejesz i gotowy do pójścia dalej swoją drogą. Dzięki tej szkole zacząłem starać się być samodzielny, kolonie na których pierwszy raz byłem bez Mamy pozwoliły mi się oderwać od „spódnicy Mamy”, do której tak byłem przywiązany.

 

Na tych wyjazdach nauczyłem się też pomagania słabszym. Przyjaźnie, które zawarłem w tej szkole niestety nie przetrwały. Za to z niektórymi nawiązałem znajomości dopiero po jakimś czasie od zmiany szkoły. Żeby stać się przyjaciółmi z Rafałem musieliśmy znowu trafić do jednej klasy po ośmiu latach przerwy i braku kontaktu. Tak się zakolegowaliśmy, że po Liceum chcemy otworzyć stowarzyszenie MIR które będzie integrować i usprawniać osoby niepełnosprawne. Ta szkoła zawsze będzie dla mnie pełna wspomnień i z przyjemnością będę tu wracać.

Michał Woźniak

No, bo właśnie tu, na Radomskiej poczułem się niezwykły! Nawet nie pamiętam kiedy stałem się ważnym w szkole komputerowcem i przewodniczącym Szkolnego Samorządu. Przeszedłem w tej szkole niewiarygodną ewolucję.

 

Dwa lata temu jako absolwent opuściłem mury tej szkoły. Spędziłem w niej 8 lat. Wszyscy, którzy zajmowali się mną na pewno pamiętają, że na początku nie było łatwo.

 

Byłem zbuntowany. Wrzeszczałem, piszczałem, rzucałem talerzami, darłem książki. Na „elektryku” udało mi się zwiać ze szkoły przez kuchnię. Próbowałem też samodzielnie pokonać pochylnię do pracowni komputerowej. Wszyscy wiedzą czym to grozi! Nawet, wyrozumiałą i najcierpliwszą na świecie, panią Elę potrafiłem wyprowadzić z równowagi. Panią Krysię – psychologa, załamałem odmawiając przez kilka lat współpracy. Z panią Hanią trochę się liczyłem, gdyż rządziła komputerami.

 

Każdego dnia moja biedna mama bała się, że zostanę usunięty z tej szkoły. Nic takiego jednak nie wydarzyło się.

 

No, bo właśnie tu, na Radomskiej poczułem się niezwykły! Nawet nie pamiętam kiedy stałem się ważnym w szkole komputerowcem i przewodniczącym Szkolnego Samorządu. Przeszedłem w tej szkole niewiarygodną ewolucję. Dziś jestem uczniem II klasy gimnazjum w Helenowie.

Mateusz Gregorski

Aktualnie jestem na pierwszym roku psychologii i bardzo się sprawdzam na tym kierunku. Zawsze to było moje marzenie. Teraz je realizuję i uważam, że w życiu warto robić to, czego się oczekuje. To jest bardzo ważne i przynosi wiele satysfakcji. Mam nadzieję, że skończę studia, a następnie będę pracować w zawodzie.

Agata Kordyszewska

Jestem absolwentką szkoły. Wszystkim pracownikom tej szkoły chciałabym bardzo podziękować, a w szczególności moim dwóm wychowawczyniom – Pani Asi i Pani Magdzie. Chcę podkreślić, że szkoła była moim drugim domem. Spędziłam w niej najpiękniejsze lata mojego życia.

Monika Teklińska